Wróciłam i nie zamierzam opuszczać Was przez następne dwa miesiące. To prawdopodobnie będzie blog sezonowy. To nasza ostatnia szansa na szparagi w tym sezonie. Najpierw krótki przewodnik po zakupach i przyrządzaniu:
białe szparagi powinniśmy kupować średniej grubości. Te grubsze są łykowate, natomiast cienkie lubią się łamać przy przyrządzaniu. Z kolei zielone mogą być nieco grubsze, gdyż nie jest to odmiana łykowata. Ale uwaga! Te grubsze lubią być też gorzkie w smaku!
Jak przyrządza się szparagi? Należy je wymyć i odciąć im końcówki. Przy białych odcinamy co najmniej 1/4 łodyki, przy zielonych nieco mniej. Jeśli przy obieraniu białych zauważacie, że się "ciągną", możecie je obrać tak jak robicie to z łykowatą fasolką szparagową. Szparagi należy gotować w lekko osolonej wodzie, do której można dodać szczyptę cukru. Gotujemy je
pionowo w wysokim garnku (możemy dla ułatwienie związać je nitką). Główki powinny wystawać
ponad wodę, gdyż są delikatne i do miękkości wystarczy im gorąca para. Białe szparagi gotujemy ok. 15 minut, zielone ok. 10 minut. Jednak najlepiej jest samemu sprawdzić, czy są już miękkie.
Białe szparagi ugotowane? To przystępujemy do realizacji przepisu!
Składniki (na dwie porcje)
- 0,5 kg białych szparagów
- opakowanie szynki szwarcwaldzkiej
- opakowanie sosu holenderskiego (w płynnej lub sproszkowanej formie)
Sposób przygotowania
Obrane i ugotowane szparagi dzielimy na równe kupki, a następnie każdą z nich zawijamy jak rulonik kilkoma plasterkami szynki szwarcwaldzkiej (mnie wyszło po 3 plasterki na kupkę). Tak zawinięte pakunki wiążemy nicią. Układamy w naczyniu żaroodpornym, podlewamy łyżką wody i wstawiamy do piekarnika na 15 minut (175 stopni termoobieg) lub 20 minut (190 stopni bez termoobiegu).
W międzyczasie przygotowujemy sos holenderski według przepisu podanego na opakowaniu. Zapieczone szparagi wykładamy na talerze i polewamy sosem.
Smacznego!
A do towarzystwa przy gotowaniu polecam posłuchać tego :)